"Do niczego się nie przyznajemy". Strajk Kobiet zapowiada piątkowy protest
– Spotykamy się w piątek o godz. 17 w trzech miejscach w Warszawie – przed Kancelarią Premiera w al. Ujazdowskich, na Placu Zamkowym oraz na Placu Zawiszy – zapowiedziały podczas konferencji prasowej liderki Strajku Kobiet. Zapowiadają, że będzie to największa z manifestacji po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
– Będziemy startować trochę nietypowo, bo z trzech miejsc w Warszawie. To są aleje Ujazdowskie pod KPRM, bo pan Morawiecki dzisiaj powiedział, żebyśmy nie zaczepiały nikogo innego, tylko waliły w polityków, no to idziemy powiedzieć mu, co myślimy. Drugie miejsce bardzo symboliczne dla nas – Plac Zamkowy – tam dużo się zaczęło, w 2016 roku miał tam miejsce nasz największy protest w Polsce. Trzecie miejsce to Plac Zawiszy, najbliżej siedziby zła, czyli PiS – mówiła Agnieszka Czerederecka ze Strajku Kobiet.
Aktywistki nie chcą wskazać, jaki jest cel ich przemarszu. Zapowiadają, że mniejsze manifestacje będą się łączyć. Udzielają też porad osobom, które chcą jutro protestować.
Marta Lempart, liderka Strajku Kobiet, przypomniała, żeby "nie przyjmować żadnych mandatów": – Do niczego się nie przyznajemy, odmawiamy składania wyjaśnień.
Klementyna Suchanow zaapelowała o przestrzeganie zasad sanitarnych podczas piątkowej manifestacji. – Będziemy prosiły, by osoby bez maseczek, opuściły nasz marsz – podkreśliła. I dodała: – Możemy spodziewać się prowokacji i agresji. Musimy trzymać się razem. Nie spacerujmy w pojedynkę, szczególnie w trakcie powrotu do domu.